Marzyliście kiedyś, aby stać się filmową gwiazdą albo zagrać w teledysku? Nawet, jeżeli boicie się kamery, spróbujcie zabawić się konwencją. Myśląc o teledysku ślubnym warto poszukać inspiracji, które nie są sztampowe, schematyczne i ograne. Nie musicie kopiować szablonów, postawcie za to na scenariusz, który przez kolejne lata stanie się waszym ulubionym motywem przewodnim. Kiedy emocje związane ze ślubem opadną, pozostanie miejsce na poczucie humoru i oryginalne pomysły, które się nie starzeją. Z myślą o tym przygotowaliśmy dla was zestawienie piosenek, dobrze wam znanych przebojów, których teledyski, emitowane w największych stacjach muzycznych, dotyczą ślubów. Co możecie z tego wyciągnąć? Luz, konwencję, pomysł – co tylko przyjdzie wam do głowy!
#1 Wyzwolona panna młoda
Teledysk „Like virgin” Madonny miał premierę w 1984 roku. Wielki przebój, do dzisiaj stanowi chyba najbardziej znany utwór wokalistki. Każdy z nas potrafi zanucić słowa refrenu. Co może stać się inspiracją dla pary młodej? W teledysku artystka pokazuje nam Wenecję, choć nie wszystkie ujęcia były kręcone w tym pięknym mieście.
Teledysk ślubny za granicą, w pięknych okolicznościach, to świetny pomysł, ale zwróćmy uwagę na Madonnę, jako pannę młodą, przechadzającą się po wielkiej, pustej sali. Świetne, choć proste ujęcia, a do tego teatralne spojrzenia w kamerę – efekt jest taki, że sukienka ślubna z tego teledysku stała się na jakiś czas hitem. Wszystkie panny młode chciały być, jak Madonna!
#2 Teledysk ślubny w wykonaniu gigantów rocka
Kto nie zna „November rain”? Ta piosenka to klasyk, który do dzisiaj rozbraja fanów rocka. Singiel Guns N’ Roses, wydany w 1992 roku, stał się sztandarową piosenką zespołu. Teledysk ślubny kręcono z wielkim rozmachem. Wydano na niego aż 1,5 miliona dolarów, co wciąż plasuje go wśród najdroższych wideoklipów w historii muzyki.
Naszą uwagę przykuwa oczywiście scenariusz teledysku, w którym Axla Rose oraz jego dziewczyna Stephanie Seymour biorą ślub kościelny. Piękna panna młoda, pełen kościół ludzi, a do tego dźwięki gitary elektrycznej. Zwróćmy uwagę, że sposób kręcenia scen z kościoła i wesela wcale nie odbiega konwencją od teledysków ślubnych, które znamy. A jednak, od lat, wszyscy, którzy kochają Guns N’ Roses, płaczą oglądając tę historię. To się nazywa poruszający materiał!
P.S. Dodajmy, że sukienka także stała się ogromnym przebojem.
#3 Najpiękniejsza panna młoda
Zostawmy na chwilę wielką klasykę i spójrzmy na teledysk, który jest bardzo zbliżony formą do teledysków ślubnych, jakie królują obecnie w branży. Piosenka Christiny Perri „A Thousand Years” została napisana dla serii „Zmierzch”, a sam teledysk łączy w sobie sceny z filmu i ujęcia wokalistki.
To naprawdę niezła inspiracja – wystarczy zerknąć, w jaki sposób zmontowano sceny z najsłynniejszego ślubu w historii kina… Dużo ujęć, proste kadry i zbliżenia, a równocześnie mnóstwo emocji. Ogląda się z wielką przyjemnością, prawda? Pomysł z salą pełną malutkich świeczek również łatwo wykorzystać. Efekt będzie zachwycający!
#4 Teledysk ślubny z humorem
Film ślubny nie zawsze musi być śmiertelnie poważny. Taki klimat znajdziecie w dwóch poprzednich propozycjach, ale wszyscy znamy przebój Katy Perry „Hot N Cold”, w którym wokalista pozwala sobie na spory luz i dużą dawkę energii. Zero sztampowości i romantyzmu – tutaj stawiamy na poczucie humoru i oczywiście typową dla hollywoodzkich teledysków teatralność.
Ciekawym pomysłem jest dokręcenie do ujęć ze ślubu i dodatkowych scen, w których wcielacie się w zupełnie inne role. Sceny zespala muzyka, a efekt będzie naprawdę piorunujący. Czy to musi dużo kosztować? Wszystko zależy, czy sprawnie załatwicie miejsca, w których można kręcić dodatkowe sceny. Dla filmowca ślubnego to dodatkowa robota, ale też duża satysfakcja!
#5 Najprawdziwszy teledysk ślubny!
Nie ma rzeczy niemożliwych. Maroon 5 w teledysku do piosenki „Sugar” pokazuje przyjęcia weselne z perspektywy muzyków. Ciekawa, świetnie wyreżyserowana konwencja. Pary młode nie wierzą, że na ich weselu niespodzianką jest występ słynnego zespołu. Ich emocje są tak autentyczne, że… aż prawdziwe!
Tak, jak się okazuje, klip jest autentyczny: Maroon 5 pojawili się niespodziewanie w Los Angeles na weselu Sharon i Steve'a Weaverów. W projekcie brał udział pan młody, który nie wyjawił narzeczonej, jaką niespodziankę szykuje dla niej w trakcie przyjęcia weselnego. Pomysł spodobał się tak bardzo, że Maroon 5 zagrali jeszcze na kilku innych weselach, równie niespodziewanie. Efekt? To się nazywa wejście smoka!
Wierzymy gorąco, że po takiej garści inspiracji wasze teledyski ślubne staną się ciekawsze, radośniejsze, a przede wszystkim – pasujące do waszych charakterów.
Dodaj komentarz – napisz co myślisz